Skaza - 2013-05-22 16:26:59

Doszczętnie spalone ziemie , pełne popiołu i piasku.Kiedyś piękne i malownicze miejsce należące do lwiej ziemi.Dziś ciemny i mglisty teren.http://pridelands.eu/pictures/tlk2/22/simbas_pride_3724.jpg

Gungnir - 2014-04-17 21:04:44

Brązowe łapy orały pazurami ziemię przy każdym kroku czarnogrzywego samca. Cisza gryzła jego uszy gorzej niż najgłośniejszy hałas, a mimo to znalazł ostoję wśród martwych drzew spalonego lasu. Świeżo zroszona deszczem ziemia uginała się pod ciężarem chuderlaka, brudząc przy tym porozrywane bliznami kończyny lwa. Gungnir jednak nie przejmował się tym ani trochę - jego myśli wirowały bowiem wokół ważniejszych spraw niż higiena i estetyka. Czerwonooki zatrzymał się przy jednym ze zwęglonych konarów, którego ostre gałęzie sterczały złowrogo ku zamroczonemu węglowym pyłem niebu. Przysiadł pod nim i oparł o jego pień swój potargany grzbiet, a giętki ogon owinął się wokół jego łap.
Skaza obiecał im powrót do dawnej świetności, snuł przed nimi wizje zielonych od soczystych traw łąk, słońca olśniewającego rysy dumnej Lwiej Skały, która znów miała stać się ich domem. Miast tego nadal tkwili w tym przerażającym, niezdatnym do życia miejscu, co zapewne każdego Złoziemca napawało najczerniejszymi myślami. Jedyną nadzieją był Mheetu, najstarszy syn obecnego władcy, jednak nim przejmie on schedę po ojcu, wszyscy członkowie jego stada albo zdechną z głodu, albo rozpierzchną się w poszukiwaniu lepszego, dostatniego życia. Pomimo swojego egoistycznego nastawienia do życia, Gungnir postanowił wziąć sprawy w swoje łapy. Syn Sarafiny musiał zostać władcą - i to jak najszybciej. A czarnogrzywy musiał zrobić wszystko, by przyspieszyć jego objęcie władzy.
Przymknął czerwone oczy, w zamyśleniu zastanawiając się nad swoimi planami.

Tabinu - 2014-04-18 12:20:07

* Nowy lew, który tutaj przywędrował do tego stada. Przywędrował na tereny  Spalonego Lasu, bo chciał się rozejrzeć dokładnie po danych terenach. Otóż ten Las był cały pochłonięty mroczną, dla niego. Ziemia była strasznie sucha od płomieni. Wokół niego były strzępki wysuszonych na wiór drzew. Tabinu myślał, że kogoś z tego stada na tych terenach spotka...Więc tak samotnie i w ciągłej ciszy szedł po Spalonym lesie. Nagle z oddali pomieszanej ciemną mgłą zobaczył lwią sylwetkę, która nad czymś chyba rozmyślała. Lew o ciemnym wiśniowym kolorze futra postanowił zbliżyć się bliżej postaci lwa i go przywitać...Kiedy podszedł stanowczo blisko jakiegoś lwa, powiedział w jego kierunku* -Cześć...* jego głos po chwili się urwał z niepewnością.*

Gungnir - 2014-04-18 21:36:04

Czerwone oczy wyłoniły się spod ciemnobrązowych powiek za sam dźwięk kroków młodego samca. Gungnir nie musiał długo przypatrywać się przybyszowi, by wiedzieć, że już go wcześniej widział - w końcu czarno-czerwona grzywa należała do rzadkości. Przypomnienie sobie jednak sytuacji, w której spotkał młodzika po raz pierwszy było jednak sprawą trudniejszą. Nim jednak Tabinu zdążył stanąć przed czarnogrzywym, ten już przebrnął przez nawałnicę myśli i doszedł do swojej ostatniej wizyty nad wodospadem. A, więc to młody adept, którym miała zająć się Shetany. Ciekawe, jak sobie poradził.
- Zielonooka musiała cię chyba mocno oszczędzić - wyrzucił zamiast powitania - Nie wyglądasz na zmordowanego, młody.

Tabinu - 2014-04-18 22:03:46

* Lew z czarno-czerwoną grzywką, podszedł trochę bliżej czarnogrzywym. Przystanął, po chwili usłyszał to co on powiedział do niego* - Zielonooka mnie nie oszczędziła, no miałem parę trudnych zdań, ale jakoś sobie z nimi poradziłem. * rzekł w stronę towarzysza* -Ja nie wyglądam na zmordowanego bo wcześniej ,kiedy skończyłem wypełniać zadania Zielonookiej to postanowiłem przysądź w ciszy i odpocząć. * czekał co powiem towarzysz*

Gungnir - 2014-04-30 17:59:24

Ze sceptycyzmem podszedł do odpowiedzi młodego lwa. Gdyby Shetany poddała go takiemu samemu "wyciskowi", jakiego musiał doznać Gungnir podczas swojego treningu, to chwila odpoczynku zdecydowanie nie przywróciłaby go do stanu używalności. Nie zamierzał jednak głośno kwestionować stopnia jego trudności - to nie była przecież jego sprawa, a to władca powinien kontrolować, kto śmie zwać się członkiem jego stada. Gdyby tylko Skaza chciał dopełniać swoich obowiązków... Czarnogrzywy burknął coś niewyraźnie pod nosem.
- No cóż - bąknął niemrawo - Skoro tutaj jesteś, pozostaje tylko czekać, jak się sprawdzisz. Jak masz na imię, młody?

Tabinu - 2014-05-02 15:19:00

* Lew z czarno-czerwoną grzywką czekał na słowa towarzysza. Wtem rozglądał się dookoła. Po momęcie rzekł* - No co czekać... Na co mam się sprawdzić?...* spytał się lekkim tonem. Po chwili powiedział* - Ja mam na imię Tabinu, a dla przyjaciół Tabu.* przedstawił się czarnogrzywemu* - A ty ja masz na imię?* spytał się.*

Gungnir - 2014-06-04 22:20:12

Burknął coś niewyraźnie i przewrócił czerwonymi ślepiami.
- No, mówi się, że życie jest największym testem, no nie? - rzucił zasłyszaną z dzieciństwa filozoficzną gadkę. W sumie, kiedy patrzył wstecz, słowa te zdawały się być prawdziwe. Wiele lwów przyrzekało Skazie dozgonną lojalność, a następnie stawało po stronie jego niewydarzonego bratanka już podczas bitwy lub uciekało pod jego skrzydła, kiedy Lwia Ziemia się odradzała i wypełniała zwierzyną. Nic więc dziwnego, że Gungnir mało komu wierzył, a jak już to czynił, to nadal miewał wątpliwości.
- Jestem Gungnir. Nie musisz pamiętać mojego imienia, i tak nie zapewne nie będzie ci potrzebne.
Bezpardonowo zaczął grzebać pazurem między zębami. Za nic sobie miał dobre wychowanie i kulturę - bo komu były one potrzebne, jeśli krępowały i uniemożliwiały wiele rzeczy? Wypluł skrawek pożywienia, który utkwił mu między zębami i oblizał jęzorem poznaczoną bliznami gębę.
- ęc... nie jesteś stąd, Tabinu. Dlaczego zamierzasz walczyć u boku Skazy? Simba ma o wiele więcej do zaoferowania. Zwierzynę, bezpieczeństwo, wodę, ładne lwice, urodzajne ziemie...

Orion - 2014-06-04 22:35:23

*Nowo przybyły lew, młodzik o imieniu Orion właśnie dotarł na te tereny. Wokół było pełno gęstej mgły. Szedł byle gdzie, więc nawet nie przejął się tym, że trafił między całkiem spalone drzewa i zielska. Szedł pewnym krokiem patrząc przed siebie. Od czasu do czasu zerknął na prawo lub lewo aby upewnić się, czy nie ma tam żywego życia. Nie daleko zauważył sylwetki lwów z czasem coraz bardziej przypominające to, czego szukał. Jego jasne oczy były wyraźnie widoczne z oddali na szarym tle. Wśród tej ciemności i kurzu mocno się wyróżniały, choć mimo tego nie były stworzone jakąś głupią magią. Zbliżał się coraz bardziej do rozmawiających lwów, aż w końcu gdy ujrzał ich w pełnym kolorze odważnie i krótko wypowiedział się.*
-Cześć.

Tabinu - 2014-06-08 17:55:59

* Samiec o charakterystycznej grzywce o kolorach czerwono-czarną słuchał uważnie słów Gungrina i po wysłuchaniu odpowiedział mu* - Yyyy... Tak nie jestem stąd, z tych terenów. Ja tutaj przywędrowałem z dalekich stron. A mogę dowiedzieć się o czymś więcej o tym lwie o imieniu Simba? * pytał się towarzysza. Nagle usłyszał jakiś głos odwrócił łeb w stronę głosu i zobaczył jakiegoś nowego lwa, więc  odpowiedział* - Cześć....

Orion - 2014-06-08 21:34:41

*Przysłuchał się wypowiedzi Tabinu. Już gdzieś słyszał te imię, "Simba". Czekał na reakcję drugiego towarzysza, może on powie coś więcej.*

Tabinu - 2014-06-14 11:57:36

* Lew z czarno-czerwoną  grzywką czekał na odpowiedź towarzysza.*

Orion - 2014-07-17 11:52:31

W jednej chwili przypomniało mu się, że lew się przywitał. Bo dłuższym czasie zabrał głos.
-Cześć. Wy stąd, widzę.
Lew w razie czego miał szeroko wysunięte pazury, ale ogółem był spokojny. Był raczej typem improwizatora. "Cokolwiek się stanie, i tak to zrobię". Zgadywał, że będzie musiał walczyć o dojście. Był jednak całkiem rozluźniony i gdyby przyszło co do czego, chętnie wysunąłby pazury. Od tak dawna nie walczył, a przecież tak to kochał!

Tabinu - 2014-07-19 20:16:47

Po bardzo jak dla niego chwili oczekiwania na odpowiedź nowego przybysza, wreście usłyszał jego głos i za razem odpowiedź, więc odpowiedział - Hej, ja tutaj jestem dopiero od paru miesięcy, więc nie jestem tutaj stałym mieszkańcem. -popatrzył na nowego skrzywionym wzrokiem i był ciekaw jaki będzie...

Orion - 2014-07-20 12:16:29

Z przymkniętymi oczętami jego uśmiech przybrał ciekawych barw. Wyglądał na całkiem rozluźnionego. Oriona wielu często uważało za dziwnego. Dlaczego? Cóż, trzeba go poznać, żeby to zrozumieć.
-Rozumiem. Nie pachniesz całkiem jak te okolice, to coś znaczy. Ja też nie jestem stąd.
Lew wypowiadając ostatnie zdanie złapał się zeschłego drzewa pazurami i zaczął rysować je od góry do dołu, co wydało głośny pisk.

Tabinu - 2014-07-20 20:24:43

Tylko westchnął na słowa nowego i popatrzył na niego. Po chwili usłyszał nie przyjemny dźwięk to był pisk, którego on nienawidził, bo w swoim dzieciństwie był z niewoli. Więc  po sekundach szykował się do ataku nowego lwa w tym ciężkim tonem mówiąc - Przestań... - rzekł to ciężkim ochrypłym tonem i powtórzył - Przestań rysować swymi pazurami o te suche drzewo! - ostanie jego słowa zostały wykrzyknięte z jego ust i ostro nie przyjemnie zawarczał na Oriona.

Orion - 2014-07-21 01:19:17

Rozluźniony uśmiech zmienił się w zdeterminowany.
-A co mi zrobisz? Zaczął drapać jeszcze mocniej, a gdy pazury znalazły się u podnóża drzewa trafiły gwałtownie na ziemię. Orion również przybrał pewną postawę bojową. Był to lew zachowujący się nieraz jak dzieciak, nie lubił słuchać się innych. Nieraz zdarzało mu się też specjalnie wkurzać innych, by wszcząć bójkę. Po jego minie można było zauważyć, do czego zmierza. Często celowo próbował wyprowadzać innych z równowagi. No, może jedynie do lwic zachowywał większy dystans, ale często odbierał im mowę.

Tabinu - 2014-07-22 13:50:00

-Lepiej mnie nie kuś do bójki! Krzyknął i nadal słyszał ten nie przyjemny dźwięk w swych uszach.
Już nie mógł tego wytrzymać, ale trzymał się na baczności i próbował się uspokoić od nadmiaru agresji...
Bo nie chciał wracać do swojej przeszłości, bo wtedy dowiedział, że w rodzinie miał wujka (wampira) pięćdziesiąt lat temu i od tej wiadomości próbował powstrzymać się od agresji. Ale co rok do przodu mu to szło coraz gorzej, nie mógł tego wytrzymać.

Orion - 2014-07-22 16:21:05

//Wujka wampira? Żartujesz? My gramy lwami Kl'owskimi, więc jedyne wampiry jakie mogą tu istnieć to nietoperze, a nietoperz raczej z lwem nie może być spokrewniony. Gdyby na tym forum wśród gatunku lwów istniały wampiry, została by naruszona jego  równowaga i realizm.

-Bo co się takiego stanie?
Jego mina przybrała wyrazu "what", miała ona oznaczać brak zrozumienia do "agresji" i wypowiedzi przeciwnika.
-Pare zadrapań jest niczym w porównaniu z prawdziwą zabawą.

Tabinu - 2014-07-22 19:30:14

* Tabinu, już nie mógł  się powstrzymać i zaatakował nowego lwa przy tym wbijając pazury i kły w szyje i zaczął ostro drapać przeciwnika i gryść w szyję.*

// sorry//

Orion - 2014-07-22 22:11:47

Również uczepił się swymi pazurami Tabinu, z całej siły próbując się wbić nimi jak najgłębiej jednocześnie ciągnąc nimi w dól, w ramiona Tabu. Wiedział, że jeżeli w ten sprawdzony sposób zada przeciwnikowi rany, czym prędzej go puści. Próbował się ochraniać przed atakami rzucanymi prosto na szyję. Również złapał przeciwnika za szyję, a łapami go odepchnął, dzięki czemu strącił Tabinu około metra dalej. Później jedynie unikał ataków, bo zauważył co wyprawia lew.
-Źle. Kiepsko będzie ci w życiu z takim niskim poziomem wytrzymałości.

//Nie no, ja nie mogę tak grać. Jeżeli mamy walczyć potrzebujemy mistrza gry.

Tabinu - 2014-07-24 11:43:59

* Tabinu wrogo patrzył na swego przeciwnika  miał ochotę go zabić. Nagle zmniejszyły mu się żrenice i szybko
zaatakował przeciwnika, też go odpychając go kilka metrów dalej. I wbił się już doszczętnie w szyję wroga rozszarpywując 
spory kawał skóry na szyi tam tego lwa.*

// Mistrza gry... czyli... //

Orion - 2014-07-24 13:26:50

//Nie no, ja już dłużej nie będę walczyć bez mistrza gry. Mistrz gry to taki gościu co nadzoruje walki i polowania. Rzuca on kośćmi. Dam taki przykład, że jak wypadnie liczba parzysta na kości to będzie na moją korzyść, a nieparzysta na twoją. I załóżmy, że ty mnie atakujesz, mistrz gry wylosował liczbę parzystą, więc ma obowiązek napisać iż Orion unika ataku. Im większa liczba parzysta lub nieparzysta, tym większą korzyść daje. Np. Gdy wypadnie sześć, co jest z kolei liczbą parzystą, mistrz gry może napisać, iż Orion unika ataku i na dodatek sam rani przeciwnika. Do puki na tym forum nie ma mistrza gry, ja przestaję tu pisać. Może w końcu wyjść tak, że ty napiszesz że mnie atakujesz, a ja mogę sobie napisać że unikam ataku i każde będzie próbować być lepsze i nie dać drugiemu użytkownikowi się uderzyć.\\

Tabinu - 2014-07-24 21:53:15

// Według mnie to dobry pomysł. //

Mistrz Gry - 2014-07-25 11:22:26

Tabinu ruszył z wielką szarżą na przeciwnika. Taka determinacja mogła okazać się zgubna. Orion myślał strategicznie, a Tabinu aż zmalały źrenice z wściekłości. Jednakże tym razem Tabinu miał farta, zarzucając się wprost na przeciwnika i robiąc mu małą, lecz głęboką ranę w okolicy gardła. Orion zbyt późno zareagował na rozwój wydarzeń. Jednakże pazury dotarły jedynie do żył, nie przebijając tętnicy. Takową ranę przeżyje prawie dorosły lew. Jednakże musiało boleć.

Orion - 2014-07-25 11:42:00

Taka rana nie powinna sprawić Orionowi bólu. A jednak sprawiła. I to nie mały. Przeżywał już gorze skazy, jednakże pewnie zapomniał jaki to był ból, kiedy pazury jego wuja z którym walczył o tron, niczym w zwolnionym tempie rozrywały i przecinały skórę tam, gdzie dziś widnieją mu dwie czerwone skazy. Nie chciał zabijać przeciwnika, już od dawna nie walczył, więc pare kolejnych ran trochę by go rozbudziło. Z resztą mordowanie to nie jego robota. Jednakże musiał dać odwet za tę ranę. Uderzył Tabinu wysuniętymi pazurami prosto policzek z nadzieją, iż zostanie ślad. Czy tym razem nadzieja okaże się matką głupich, czy wtajemniczeniem mądrych?
//Ja poczekam z tym mg na Shemore, bo mi ciężko grać na dwa fronty.//

Mistrz Gry - 2014-07-25 15:01:04

Nadzieja, która zmienną się być czasem okazuje, okazała się być prędzej wtajemniczeniem mądrych, niźli matką głupich. Chociaż, mogła ona okazać się głupawą mać, o ile Orion był lwem żądnym krwi; jednakowoż pisarz życia nie nakazał mu tejże roli. Rana, a raczej kilka ran na policzku Tabinu spowodowane ciosem kremowego okazały się być płytkimi, jednak krew sączyła się z nich wielce; jej krople poczęły opadać na grzywę, futro i podłoże.  Wtem nad nimi przeleciało grono czarnych ptaszysk.
Czy to mogła być zła wróżba dla któregoś z nich?

Tabinu - 2014-07-25 15:24:32

* Po tym ataku kremowego lwa, Tabu poczuł, jakby ktoś go przecina po policzku kawałkiem szkła, albo lekki muśnięcie pazurami wroga. Po chwili zobaczył, że po jego policzku zaczęła sączyć się krew, wtedy wpadł w jakiś szał i rzucił się z pazurami na przeciwnika, tym przewracając go na ziemię i ryknął na niego, tym robią mu drugą ranę na oku. Ale większą ranę niż tą co zrobił Skaza.*

Orion - 2014-07-25 15:31:17

//Skaza niczego mi nie zrobił, miałaś chyba na myśli, że większą od tej co ma Skaza.//
Zaczął się szarpać, drapał pazurami gdzie popadnie, oraz otworzył pysk szeroko w celu złapania go za przednią łapę, z kolejną nadzieją, że lew poczuje ból i odejdzie pare kroków dalej. Wtedy by Orion zdążył się podnieść. Postanowił zmienić taktykę, dając swojemu instynktowi samoobrony szaleć do woli. Jeżeli to wypali, znów zmieni plan.

Tabinu - 2014-07-25 15:37:10

// No właśnie miałam na myśli, że większa rana od tej co ma Skaza. ;) //

* Tabinu nadal trzymał łapy na ciele przeciwnika i robił kolejne rany i tym dając mu większego bólu, niż wcześniej, był na niego tak wściekły, że aż chciał go zabić natychmiast, ale jakoś przed tym się powstrzymał, ale nie wiedział dlaczego tak zrobił.*

www.niebianscypogromcy.pun.pl www.wymiar-bakugan.pun.pl www.ekonomia2010.pun.pl www.wrestlehazard.pun.pl www.admlazarski.pun.pl