Sakura - 2013-05-22 16:39:42

Piękne romantyczne miejsce, gdzie zakochali się w sobie Simba i Nala. Teraz ten teren należy do złoziemców.
http://pridelands.eu/pictures/18/tlk_hd_3633.jpeg

Poprawa.Następnym razem wklej obraz z galerii screenów - efekt lepszy a obrazek większy ~ Skaza

Terrenca - 2013-05-25 14:59:57

*Kompulu przybiegła żeby ugasić pragnienie. Nie wiedziała, czy Sakura za nią biegnie, czy też nie. Zaczęła w panicznym tempie pić wodę. Nagle przestała. sprawdziła łapą jaka jest temperatura zbiornika. Przez język bowiem nie czuła. Była ciepła. Położyła się na brzegu, mając jedną łapę w wodzie.*

Sakura - 2013-05-25 17:58:07

Przybiegła za Kompulu. -Jaka dzisiaj woda ?

Terrenca - 2013-05-25 18:24:15

*Popatrzyła na lwiątko. Nie miała nic do małego lwiątka. Zwłaszcza do samiczki. Postanowiła jej odpowiedzieć.*
- Ciepła. Idealna na kąpiel. - *Uśmiechnęła się do Sakury. Wiedziała, że życie lwiątka w tym stadzie nie jest proste.* - A co, chcesz popływać?

Sakura - 2013-05-25 18:29:06

- Tak, skąd wiedziałaś ? Wskoczyła do wody ciesząc się... właściwie nie miała do tego znacznych powodów, a jednak się cieszyła.

Terrenca - 2013-05-25 18:50:16

*Uśmiechnęła się do niej.*
- Wiem wiele rzeczy. Czy wiesz, że byłam głównym opiekunem lwiątek? Miałam do tego wprawę. - *Popatrzyła się na pluskającą samiczkę.

Sakura - 2013-05-25 18:55:02

- Naprawdę ? Wow ! A gdzie wcześniej mieszkałaś ? Ja na Lwiej Ziemi. Tam było strasznie.

Terrenca - 2013-05-25 18:57:28

- Ja.. Mieszkałam w stadzie pustynnym. Wiodło mi się tam wspaniale. A jak tam, u twojego brata Skazy. Wszystko dobrze? - *Zapytała, żeby zmienić temat. Wolała nie wspominać o tamtym stadzie.*

Sakura - 2013-05-25 19:02:12

- Tak, tylko ten Simba... Wzdrygnęła się na imię znienawidzonego króla Lwiej Ziemi. -Trzeba go wykończyć. Ale z tym możemy poczekać.

Terrenca - 2013-05-25 19:04:34

*Przytaknęła głową.*
- Tak, jego obowiązkowo. Potem Kovu i Kiara. A na końcu reszta. Odzyskamy nasze królestwo. - *Szyderczo się zaśmiała.*

Sakura - 2013-05-25 19:07:49

-Dokładnie. Tylko szkoda, że Zira zginęła.

Terrenca - 2013-05-25 19:23:51

- Tak, wielka szkoda. Jednak teraz jest mniejszy zamęt w stadzie. Ona.. Średnio potrafiła coś zaplanować.

Sakura - 2013-05-25 20:15:03

-W sumie racja. Miała trochę nie po kolei w głowie. Bez obrazy.

Terrenca - 2013-05-25 20:34:54

*Spojrzała na zachodzące słońce. Wstała i poszła w kierunku Skały Skazy. Po chwili stanęła w miejscu.*
- Chodź, musimy iść. - *Powiedziała do Sakury, po czym pobiegła przed siebie.*

Sakura - 2013-05-25 20:48:19

Poszła za Kompulu. Cały czas jedna myśl nie dawała jej spokoju.

Terrenca - 2013-05-26 19:51:41

*Przyszłą i położyła się obok wody. Ponownie włożyła nogę do wody. Była ciepła. Leżąc, dostrzegła jaskinię generała. Przeszły ją ciarki.*
- Ohydne miejsce. - *Powiedziała do siebie. Usłyszała ryk. Przez chwilę się przestraszyła, ale potem odpowiedziała tym samym. Tylko, że jej ryk był troszkę głośniejszy.*

Dziecko! Zrozum, nie przebywa się w dwóch tych samych miejscach jednocześnie. Wybij ze skały Skazy, to będzie oki.
Wybiłam ze Skały. Przeczytaj posty powyżej, jest napisane, że wyszłam. Czy Ty się na mnie uwzięłaś?!

Tanglemane - 2013-05-27 20:16:24

Lew przyczłapał stanowczym krokiem do wodospadu.
Zauważył tylko Kompulu. Parsknął i napił się wody.

Terrenca - 2013-05-27 20:21:52

*Spojrzała na swego trenera po czym przywitała się z nim.*
- Witaj, Tanglemane. Jak tam, u Ciebie? Wszystko w porządku? - *Powiedziała to nie z ciekawości, tylko z kultury. Była dobrze wychowana.*

Skaza - 2013-05-28 18:27:44

Był wykończony od biegu.Padł na ziemię.Udręczany koszmarami.Nie budził się.W jego głowie stado gnu.W jego głowie jego sumienie. Mówiło , mówiło do niego. Czas który tracił na strasznym myślom.Na snom  nie dającym mu spokoju a mianowicie śnie.Biegł po zamglonym pustkowiu.Tylko on , ogień i Mufasa. Bez oparcia , bez walki. A on go wcale nie dotknął , nie skrzywdził.Ale przeprosił.Za to co kiedyś za to kim się stał.A Skaza nie mógł uwierzyć.Patrzył mu w oczy.Oko w oko z bratem.Prawdziwym bratem który był jak kamień na sercu.Kamień niszczący je.Jednak teraz ten kamień zniknął.Rozsypał się.
A świat zapadł.Jednak nie budził się.Cały czas leżał za wodospadem gdzie nikt go nie ujrzał.

Tanglemane - 2013-05-28 18:32:28

- Tak...Jak na razie nie jest  okropnie.
- Tylko martwię się o Skazę nie wychodzi z jaskini.
Przestał pić i odezwał się.

Sakura - 2013-05-28 19:17:39

Przyszła do Wodospadu.  - Cześć siostra ! Dzień dobry Tanglemane !

Tanglemane - 2013-05-28 19:22:39

- O! Witaj Sakuro!
Podniósł brwi z zaskoczenia.

Terrenca - 2013-05-28 19:24:40

*Popatrzyła na Sakurę, po czym ujrzała sylwetkę lwa, całkiem niedaleko. Nie miała zamiaru się podnosić. Padła trupem, żeby zasnąć.*

Sakura - 2013-05-28 19:30:14

Szturchnęła Kompulu łapą. Niech się prześpi - pomyślała. Nagle zauważyła coś czarnego. Podeszła tam i okazało się, że to... grzywa Skazy. Cicho do niego podeszła.

Skaza - 2013-05-28 19:56:37

Lew nie ruszał się.Nie widział jej.Śnił. Trudno było powiedzieć dokładniej o czym.Lecz o tym samym - śmierci.

Skaza - 2013-05-29 18:11:47

Podniósł się powoli.Zauważył tylko Sakurę , Tanglemane i Kompulu. Zniesmaczony odszedł do groty. Ale ze strachem. Nie chciał żeby to się znowu stało. Oczywiście nie chodziło mu o podziękowanie ale o Mufasę. Kiedy Mheetu podziękował on akurat przeprosił.Czy to na pewno dobry moment?Nie zawracał sobie tym głowy.Chcąc zapomnieć o snach. Ale z kolei to było trudniejsze niż się spodziewał.

Tanglemane - 2013-05-29 20:27:05

Lew po napiciu się do syta ruszył na łowy.

Terrenca - 2013-05-29 21:31:40

*Obudziła się. Napiła się wody i poszła w kierunku groty Skazy. Kiwała się na boki, z racji iż była głodna, a nie miała energii na polowanie. Odeszła z wodospadu.*

Sakura - 2013-05-30 13:54:35

Była sama i... wyszła stąd. Nie to, że  nie lubiła być sama, ale tym razem po prostu nie miała ochoty na samotność.

Shemore - 2014-03-09 16:21:25

Wodospad.
Piękny, romantyczny, cudny, pełen chłodnawej, spokojnej wody wodospad. Pełen mhrocznych sekretów, piękny wodospad. I tutaj właśnie, po kłótni ze swym ojcem, przybył jego syn- Mheetu -aby się namyśleć nad ową sytuacją. Nad tym, jak jego ojciec stał się jakiś inny, zupełnie dziwny. Mniej, ależ to znacznie mniej znakomity nić wcześniej.
A to zaczynało z czasem niepokoić młodzika.
Przybył więc i on, wielki, kochany, cudaśny, młody Mheetu- syn Skazy i Sarafiny, brat Judasa, Nuki, Kovu i Vitani; nudząc się wielce klapnął sobie swym chudym tyłeczkiem przy wodospadzie. Machał ogonem to w jedną stronę, to w drugą. Ziewnął łakomie, znudzony, wyczerpany trudem zmieniającego się życia. Swój zacny łeb, ozdobiony jeszcze zacniejszą grzywą, przybliżył do wody, a język zaś, dotknął czystej tafli tego krystalicznego źródła lekkiego smaczku. Po chwili, gdy zaspokoił pragnienie, ułożył łeb na łapach i przymrużył oczy wsłuchiwając się w śpiew ptaków, jak i szum wodospadu wdychając woń pięknych kwiatów. Czuł, jak wreszcie do jego nozdrzy dostaje się czyste powietrze.
Mógł się wreszcie, poraz kolejny, namyślić nad niektórymi rzeczami mając nadzieję na spokój, a chciał go właśnie tutaj napotkać.
-Tato, dlaczego się tak zachowałeś?
Czasem mnie dręczy to, że się zmieniasz na gorsze, wiesz? Twoja znakomitość zmiejsza się z każdym dniem, więc zastanawiam się czasem, co. Się. Z. Tobą. Dzieje.
Tato?
Dlaczego już przestałeś być mi mentorem? Dlaczego przestałeś robić równie pięknie swe czyny, jak kiedyś? Dlaczego nie chcesz wrócić, do tamtego trybu życia? Dlaczego? Co się z tobą dzieje?
Tato?
- tak właśnie, myślał sobie nasz najukochańszy Mheetu.
Jednak, mimo jego woli, coś miało nastąpić już zaraz złego, co miało zaszkodzić stanie skupienia młodzika. Coś drżało w tym powietrzu, coś dziwnie, ale to bardzo dziwnie niepokojącego.

Tabinu - 2014-03-09 16:40:09

* Dzisiaj, na te tereny przybył nowy lew, który tak jakby dołączył do tego nowego stada. W pewnym monecie, z kompletnych nudów i samotności przywędrował nad wodospad, kiedy pomyślał sobie- Może tutaj kogoś spotkam, może jakiegoś nowej towarzysza z tego nowego stada...- Idzie dalej z lekko opuszczoną głową, patrząc z glebę ziemi. Nagle przystanął, powoli podnosił swoja głowę na odpowiednią wysokość, swojej widoczności. Po chwili westchnął i rozglądał się dookoła i nagle zobaczył pod wodospadem lwią postać i pomyślał-Hm... wreście  kogoś spotkałem - Po zastanowieniu się, powoli podchodzi do nowego towarzysza i też myślał, że zostanie mile przez niego przywitany jako nowego lwa.*

Orion - 2014-03-09 18:31:11

*Jest w okolicy, widzi obcego lwa zbliżającego się do Mheetu, skrada się w wysokiej trawie i przygląda się z podejrzliwą miną*.

Tabinu - 2014-03-09 18:35:31

* Nowy lew podchodzi,  nie pewnym krokiem do jakiegoś nowego towarzysza, i jest też ostrożny, żeby nie zostać zaatakowany przez inne jakieś lwy, więc też patrzy co chwile za siebie czy ktoś za nim się nie skrada*

Orion - 2014-03-09 18:43:14

<Kim jest ten młody, jeżeli tylko spróbuje zaatakować syna króla..> Arrgh.. (Nie słychać jak warczy).

Tabinu - 2014-03-09 19:32:39

* Nowy lew po chwili przystanął i odwrócił się za siebie i obserwuje trawę.... Po chwili spojrzał z niego. Nagle słońce odbiło swoje promienie słoneczne od złotego naszyjnika, który ma na szyi i blask złotego koloru poleciało na trawę*

Orion - 2014-03-09 20:00:48

*Staje nieruchomo, ogonem strąca ptaka udając, że to on hałasował, ptak wylatuje z krzykiem z trawy*

Tabinu - 2014-03-09 20:06:26

* Nowy lew zrobił dziwną minę, kiedy okazało się, że to ptak tak po cichu za nim szedł a później wyleciał z trawy. Lew podszedł do jednej z skał, wskoczył na nią i usiadał wygodnie i patrzył dookoła, ale tez spoglądał na nowego towarzysza, który leżał pod wodospadem*

Shemore - 2014-03-09 20:30:39

Mheetu, samotny, a jakże wielce zamyślony, pragnął w spokoju namyślać się  w sprawie swego ojca i jego dziwnego zachowania; słuchając szumu wodospadu i śpiewu ptaków, oraz wąchając woń cudownych kwiatów.
A właśnie.
Pragnął.
Ale mu się to nie udało. Bo zawsze był ktoś, kto musiał coś w zupełnie jednej chwili krótko i szczerze mówiąc- spieprzyć.
Machając ogonem to w jedną, a to w drugą stronę, leżąc spokojnie na ciepłym kamieniu blisko wody z zamkniętymi oczyma wsłuchiwał się to w śpiew, to w szum wodospadu, by wreszcie zaznać świętego spokoju. Jendak po pewnym czasie dostrzegł, a raczej usłyszał, jakby coś przerywało ten cudowny koncert. Usłyszał kroki jakiegoś osobnika. Ktoś raczył wyrwać księcia ze stanu skupienia...
...Tylko na Boską Matulę- Kto!?
Jednak był zbyt zmęczony, aby narazie interweniować. A może coś takiego, nazywa się poprostu lenistwem?
Postanowił narazie to wszystko zignorować. Zamknął na nowo swe oczy wiedząc już, że nie jest sam. Oddychał w miarę spokojnie, nie zważając na nowego przybysza.; nie zadziało się nic specjalnego tam z tyłu, tylko jakiś ptak hałasu narobił. Kiedy Mheetu otworzył oczyska, począł spoglądać na towarzysza nieco wkurzony w duszy. Na zewnątrz jednak pysk miał kamienny; wreszcie (ojej, wreszcie, nareszcie, no wprost brawo!!) zielonooki podniósł swój zadek.
-Kimżeś jest i co tutaj robisz, jeżeli mogę cię zapytać, młodziku. -syknął ledwo żywy Mheetu.

Orion - 2014-03-09 20:40:15

*Podbiega do nich i staje przed nowym*. Argh.. Kim jesteś i jak śmiesz przeszkadzać księciu?! (Mówi zdenerwowanym tonem, ale tak na prawdę nie chce robić sprzeczki). Książę, czyż nie zakłócił ci wypoczynku?

Tabinu - 2014-03-09 20:42:50

* Nowy lew po chwili zauważył, że nowy towarzyszy do niego podszedł i zdał mu pytanie. Po chwili słuchania pytanie nowego towarzysza lew odpowiedział*- Ja jestem Tabinu, jestem tutaj tak jakby, nowym obywatelem stada, ale nie tak do końca...- odpowiedział trochę nie śmiałym tonem w swoim głosie,a później spytał się do nowego lwa - A ty kim jesteś? - czekał na odpowiedź*
* Po chwili zobaczył, że jakaś lwica wyskoczyła w trawy i nic jej nie odpowiedział, na jej pytania, tylko zmarszczył swoje brwi, na nieznaną lwicę*

Orion - 2014-03-09 20:46:18

Aby dołączył do nas lew z innego rodu, musisz mieć zgodę wielkiego króla. Bezprawnie naruszyłeś tereny stada Złej Ziemii! Co masz na swe usprawiedliwienie?!

Tabinu - 2014-03-09 20:50:21

* Nowy lew czekał na odpowiedź lwa, który do niego podszedł i tak czekał*
* Po chwili lew rzekł do lwicy* - A ty z kąt wiesz, że ja jestem z innego rodu.* spojrzał się na lwicę, która to powiedziała, jeszcze odpowiedział na kolejne zarzuty lwicy* - Ja nic nie naruszyłem, tylko tutaj przyszedłem! Wczoraj tutaj dotarłem do tego stada!- powiedział to lekki podniesionym tonem w swoim głosie*

Orion - 2014-03-09 20:53:38

Znam wszystkie lwy z tego stada. Nie omylę się. A nawet jeśli jesteś stąd, to nie wychowałeś się wśród nas, nie wiemy, czy wytrzymasz życie naszych lwów. Chociaż.. Nowy wojownik by się mógł jeszcze przydać. *Krąży dookoła niego*. Tak.. Skaza będzie dumny..

Tabinu - 2014-03-09 20:56:31

* Lew słuchał słów lwicy, której nie znał i powiedział*- Ja wojownikiem.... A jakby co to nie jestem z tąd, masz racje lwico, nie jestem z tych terenów!- lekko krzyknął do lwicy*

Orion - 2014-03-09 21:00:29

W tym stadzie jesteś albo górą, albo małą myszą nie potrafiącą walczyć o swoje żywiąca się byle czym. Wybieraj, bądź znikaj. Lecz jeżeli masz zostać wojownikiem, musisz przejść to, przez co każdy nasz lew musi przechodzić. Specjalny trening poczęty rzez Zirę przy zemście, dziś kontynuowany przez największego trenera jaki mógł być kiedy na savannie.

Tabinu - 2014-03-09 21:04:59

- Nie będziesz mi tutaj groziła, lwico!-krzyknął w stronę lwicy i bardziej zmarszczył swoje brwi i dopowiedział*- I umiem walczyć o swoje! I jeszcze uczono mnie jak być dobrym wojownikiem do okrutnego zabija!- nadal ma podnoszony ton w głosie do lwicy*
* Lew po chwili coś usłyszał od lwicy o jakimś treningu czy coś i powiedział*- Jak trening.- czekał na odpowiedź*

Shemore - 2014-03-09 21:14:45

Mheetu, jako pępek świata, którym był w tym momencie słuchał całego zajścia ziewając od czasu do czasu łakomie. Był on młodzikiem mającym czasem wszystko głęboko gdzieś. Głęboko, bardzo głęboko.
Wkrótce przed kremowym wcisnęła się Shayen, oczywiście krzycząc na nowego  młodzika, a tak dokładniej, służąc zielonookiemu. I taki powinien właśnie być obywatel Złej Ziemi!-niezależnie od sytuacji wiedzieć, co się powinno robić.
A na jej odezwanie jego kąciki ust uniosły się nagle, tak dziwnie łakomie, jakby z sympatycznym uśmiechu, pełnym ironii; a powieki miał lekko opuszczone.
-Ba, to chyba oczywiste, że mi przeszkodził, ścierwo jedne.-rzekł tonem pełnym rozczulenia i rozkoszy do Shetany.
Było chyba oczywistym, aby robił sobie w tym momencie z nich tak zwane "jaja".
-No, dobrze powiedziałeś, no tak jakby ale tak nie dokońca. Jakbyś naprawdę był w Złej Ziemi, rozpoznałbyś mnie od razu.-powiedział oschłym tonem, jednakże nieco poirytowany. -Są dwie możliwości- albo musisz już zaraz ruszyć stąd czym prędzej tyłek, zanim ma cierpliwość się końcy, albo mój ojciec dostał napadu kretynizmu i idiotyzmu, bo coś się z nim niepokojącego dzieje.
I młodzik miał rację.
Coś niepokojącego w jego oczach, zaczynało się dziać ze Skazą. Jednak i czerwona miała rację. Jego woń była jakby... inna.
-To czuć, nieznajomy. Nawet nie wiesz, z kim zadzierasz. - ciągnął Mheetu.- Nie broń się tak, bo ci żyłka pęknie. Jakbyś rzeczywiście dołączył, to bym coś wiedział. A słyszę o tobie pierwszy raz. I miejmy nadzieję, że ostatni.
Ach, te "jaja" robione przez młodzika. Tak piękne bardzo!
-Nie, on by tutaj nie wytrzymał. Zaraz mu żyłka pęknie, jak już mówiłem. -syknął.-Odsuń się, nie krąż wokół niego. Skaza byłby dumny, jakby odzyskał rozum, kóry poskradał ostatnio. Z moim ojcem dzieje się ostatnio, czasem, coś dziwnego, Shetany. Coś bardzo dziwnego.
Młodzikowi aż chciało się śmiać z tak durnej sytuacji, w jakiej się wszyscy tu zebrani wpakowali.
-Ona może i nie, ale ja mogę. Ja zawsze mogę grozić tobie i komu mi się podoba. Mi nie zabronisz. -i tu się chytrze uśmiechnął czekając na odpowiedź nowego przybysza, nazwanego przez Mheetu w myślach ścierwem.

Tabinu - 2014-03-09 21:38:09

* Nowy lew po chwili lekko wybuchnął głośnym tonem w głosie*- Ja tutaj zostanę! I tutaj przetrwam! I mnie nie obrażaj, wasza wysokość!- powiedział to i później dodał- I mi pęknie żyłka, jestem wytrwały. A tak w ogóle to jest Tabinu. Już wam kolejny raz mówię kim ja jestem* rzekł i czekał dalsze słowa dwóch nowych towarzyszy*

Orion - 2014-03-09 22:16:48

*Przestaje krążyć, widzi że Mheetu sobie żartuje, oddala się 2 kroki w tył i staje prosto, nie ma nic do powiedzenia, jak książę każe to każe. Jednak w duchu czuje, że bawi ją to, jak nagadał nowemu*
Dawno nie przebywałam w obecności króla, ale faktem fakt, że każdy nowy wojownik się przyda. Lecz także wątpię, że ten pomiotek losu *lekki szyderczy podśmiech* przeżyje choć dzień u nas. A mu jeszcze "żyłka pęknie". Z chęcią popatrzę, na kolejną ofiarę. Wybacz mi książę śmiałość, lecz uważam, że skoro jest taki śmiały, zobaczyć, jak mu się tu pożyje. Skoro nie chce odejść nie zostaje na okres próbny. *Mówi to ze świadomością że na pewno nie przetrwa, puszcza oko do Mheetu na znak, żeby specjalnie podkładać nowemu mu kłody pod nogi, aby sam się czym prędzej wyniósł*
*Potem odwraca się w stronę przybysza* Czyżbyś zgodził się, na taki układ? Pokażesz czy coś potrafisz, lub zginiesz. Kim jesteś? Udowodnij że nie musimy brudzić pazurów.

Shemore - 2014-03-09 22:50:00

Mheetu, jak to zwykł czynić w zabawnych dla niego chwilach, przypatrywał się Tabu z uśmieszkiem pod nosem, którego nie śmiał w tym momencie zdejmować ze swego pyska. Nieee, on wiedział nawet, że mu żyłeczka zaraz pęknie! Śmiał się on sam w duszy, ale na zewnątrz nie mógł wybuchnąć śmiechem budzącym wiele obrazy, bo na księcia tak nie przystoi.
-Ojejku, nie bulwersuj się tak. Nie będziesz rozkazywał mi, tylko ja tobie. To się nazywa hierarcha, jeśli nie wiesz.-zakpił sobie z niego.- Jakby ci pękła, to być nie był wytrwały. Czy muszę zniżać się do twego poziomu? Tak, wiem, jak masz na imię. Lecz ja takowegoż używać nie będę, ponieważ jesteś nikim, więc mienia nosić nie musisz.
I tu miał rację. Cokolwiek mu przeszkadza, jest nikim. Nikim, nikim, nikim!
Zaczął słuchać Shetany. Spojrzał znudzony w górę, po czym począł potakiwać łbem. Westchnął ciężko.
-Tylko jest mały problem- on raczej stąd żyw nie wyjdzie...

Orion - 2014-03-10 14:28:57

Żywy czy nie, czy nas to będzie obchodzić? *wyszeptała ze zdumieniem na to, jak książę potrafi idealnie kogoś zdominować* Jak nie chce odejść, będzie miał nauczkę. *Sama jednak mówiła to z pewną obawą. Lecz tej obawy nie było po niej widać, ponieważ zawsze czy czuje lęk, zadowolenie czy odrazę, widać na jej twarzy jedną, tą samą minę, minę arogancką, jednocześnie brak wszelkiego uśmiechu połączony z złym wzrokiem. Lecz czasem po prostu przymykała oczy, nie robiąc złych oczu, ale nigdy na jej buzi nie pojawił się całkowity przyjemny i szczery uśmiech, co najwyżej szyderczy. Obawa związana była z jej przeszłością, choć nie była dobrą lwicą i lubiła walki, nigdy nie przepadała na psychicznym widokiem martwych zakrwawionych ciał.* Można go będzie najpierw trochę wystraszyć, jeżeli nie zwieje, zacznie się prawdziwe podkładanie kłód..

Tabinu - 2014-03-10 18:21:39

* Nowy lew był tym wszystkim oburzony, ale nie dawał tego po sobie poznać, więc po tej niezłej wymianie swój na jego temat, między lwicą i nieznanym lwem, wtedy rzekł-Jeśli macie takie zdanie na mój temat, bo ja tutaj jestem nowy to się nie dziwię, że później inne lwy tutaj na te tereny nie chcą przychodzić. A tak się spytam, czy w każdego tak witacie, kogoś nowe jak tutaj przyjedzie i chce do waszego stada dołączyć... Czy od razu temu komuś mówicie takie rzeczy, co na przykład mi powiedzieliście...-powiedział to tajemniczym głosem.

Orion - 2014-03-10 18:35:22

Obcy nie są tu mile widziani, każdy może być zdrajcą!*Jej głos się załamał*. Ummhmm *chrząknięcie*. Musisz udowodnić, że jesteś twardy, oraz że nie zdradzisz nas, jak wiele poprzednich.

Shemore - 2014-03-10 18:36:16

Swoje wielkie, zielone oczy przenosił to z Shetany to na tego, który według Mheetu nie ma miana. Ta rozmowa... Uhh.
-Żyw stąd napewno nie wyjdzie, a mówię teraz o chwili obecnej. Jest tu woda. A woda nie jest tylko życiem, ale i śmiercią także. Wystarczy znaleźć tylko odpowiednich kompanów do tego. A wiem doskonale, że jesteś doskonała w morderczym fachu. Chociaż, się z resztą zastanowię, czy go rzeczywiście nie wziąźć do stada.- i otóż się okazało, jakim Mheetu jest kombinatorem i kłamcą.
Jak wypowiadał to ostatnie zdanie, to coś tam tak jakby.... Śmierdziało. Coś tu było podejrzane. Cały Mhecio.
-Można, ale nie trzeba. Można działać od razu, szybko, lecz boleśnie. Ułatwić ci ten kres? To pytanie jest jedynym miłym pytaniem, jakie ci zadam, a więc mów, nim skończy się ma cierpliwość. -parsknął w stronę czarnego. -Tak, czemu nie? Przecież przetrwają tylko najsilniejsi, nie wiem, o czym więc mówisz.
Aaaj, ty młodziku kremowy?
A co. Jest rzeczywiście młody, a więc, trzeba z tego korzystać. I nagle mu się coś zaczęło psuć się ze łbem; nie był kiedyś tak "na luzie" jak teraz, nagle nie przejmował się niczym, tylko robił sobie kompletne, chamskie żarty. Kto bogatemu zabroni?

Tabinu - 2014-03-10 18:45:03

* Nowy lew po kolejnym wysłuchaniu nieznanych towarzyszy rzekł tym samym głosem co po przednio- Ja nikogo nie zdradzę... I jeszcze mogę no, wam pokazać, co ja potrafię i też że ja jestem wytrzymały.- spojrzał na lwice przymrużonym wzrokiem.

Skaza - 2014-03-10 19:19:07

Przyszedł tam też i on... Lecz tym razem bardziej naburmuszony niż zwykle... Sny na jawie tak okropne niedające mu spokoju... I ta cała sprawa z Mufasą. Nie! Miał już tego znacznie dosyć. Pełen nienawiści. Jakby miał rozkazać zabić pierwszego lepszego lwa którego spodka. Dawno bowiem nie widział widoku krwi za którym tak tęsknił, czy nawet cierpienia które by ukoić swój gniew chciał osobiście zobaczyć. A tu wodospad. Miejsce przejęte przez niego. Miejsce uboju wielu Lwoziemców... I tam też nie mógł pozostać sam.

Tabinu - 2014-03-10 19:24:33

* Nowy lew czekał na odpowiedzi nie znanych towarzyszy, ale w oddali zobaczył, jakąś kolejną lwią sylwetkę i powiedział w myślach- No nie, no kolejny lew...- czekał na dalsze rozwinięcie się tej sytuacji*

Skaza - 2014-03-10 19:29:50

Spojrzał okrutnym wzrokiem który jakby czytał na wylot co kręci lwu się na myśli. Nowy widocznie wzbudzał pogardę. Miał szczęście że się nie odezwał skończyło by się to tragicznie dla niego. Ale widząc iż jego syn i lwica byli w trakcie rozmowy z nieznajomym, śmiał ich wyprzedzić, przybliżyć się do obcego i powiedzieć z okropnym, wściekłym rechotem:
- Co robisz na moich terenach!?
Ryknął. Nie był w dobrym humorze ale nie potrafił się opanować. Trudno mu było być dzisiaj spokojnym.

Tabinu - 2014-03-10 19:44:32

* Nowy lew patrzył swoim wzrokiem na kolejnego nowego lwa dla siebie i odpowiedział mu*-Ja tutaj przyszedłem, bo chce tutaj do tego stada się dołączyć.- powiedział to z spokojem i czekał no odpowiedź nowego lwa, który tutaj przyszedł przed chwilą*

Skaza - 2014-03-10 19:56:09

Na początek odebrało mu mowę. Potem jednak uśmiechnął się szyderczo:
- No cóż... Odważny jesteś. Więc jeden warunek już spełniasz... Ale nie na samej odwadze lew może utrzymać się w tym stadzie... Na dodatek w stadzie którym kieruje tak żelazny lew jak...
Tu się zatrzymał. Osaczył nowego. Zupełnie jakby zaraz miał wskoczyć mu do gardła.
- Skaza...
Nienawistne spojrzenie wbiło się w oczy przybysza dając mu do zrozumienia kto tu na prawdę rządzi.

http://pridelands.eu/pictures/5-secret/tlk_hd_0789.jpeg

Tabinu - 2014-03-10 20:00:41

* Lew popatrzył się na nowego lwa dla siebie, który był tutaj przywódcą, więc po chwili rzekł*- No mam odwagę w sobie, więc co...- popatrzył w niebo, w na jego szyi wisi złoty naszyjnik. Kiedy spuścił swój łeb, na lwa, który do tak jakby osaczył i powiedział- Więc jak ty się nazywasz...- spytał się*

Skaza - 2014-03-10 20:07:28

- Skaza a dokładniej: Lord Scar... Ale to ty chcesz się do nas przyłączyć, nie ja. Nie wiem czy można ci ufać, nie można tak po prostu dołączyć. A to samo w sobie nie jest takie proste...

Spojrzał powtórnie na niego. Każdy nowy się przyda ale nie wiadomo czy mu ufać. Chciał wiedzieć więcej. Co potrafi, jaka jest jego lojalność.


http://pridelands.eu/pictures/24/tlk_hd_4692.jpeg

Tabinu - 2014-03-10 20:13:24

- No tak wiem, przecież, że ja che tutaj do tego stada dołączyć.* odpowiedział do Skazy i dodał*- Aha, gdzie są moje maniery, jestem Tabinu* przedstawił się Skazie*
* Po chwili westchnął i czekał co będzie dalej z strony towarzysza*

Orion - 2014-03-10 20:27:53

*Przyglądała się rozmowie uważnie, była nieco zdekoncentrowana. Nie wiedziała już, co ma zrobić. Usiadła więc prosto, wiedząc, że jeżeli przerwie królowi źle się to dla niej skończy. Zauważyła, że faktycznie coś jest nie tak. Widziała wkurzonego Skazę, lecz wyczuła że jest jakoś inaczej. Starała nie zwracać na siebie uwagi. Chciała coś królowi dodać, lecz wolała go nie irytować. Uważała Skazę można powiedzieć nawet za jakiegoś "bożka". Nie próbowała przeciwstawiać się jego woli, nie było to tchórzostwo, tylko czysta inteligencja, wiedziała, że jeżeli zostanie wygnana, straci wszelkie przywileje walki a co gorsza, nie będzie miała gdzie pójść. Zaniemówiła, i czekała czy Skaza coś do niej jej doda.*

Tabinu - 2014-03-10 20:51:49

* Tabinu rozmawia, normalnie z Skazą, a nie z tamtymi innymi towarzyszami, co wcześniej rozmawiał. Nagle nastała cisza, bo lew czekał na odpowiedź, władcy tego stada, co dalej powie, ale po chwili spojrzał jednym swoim okiem na lwicę, która to wszystko słuchała i siedziała wyprostowana*

Orion - 2014-03-10 21:21:38

*W oku ma szerokie pole widzenia, widzi kątem oka, spoglądającego na nią Tabinu. Odważyła się w końcu przemówić. Ukłoniła się Skazie chcąc coś powiedzieć.*
Mój królu, wybacz że przerwę, faktem fakt, że lwu temu nie możemy zaufać. Lecz można go poddać paru próbom, świadczących o jego wiarygodności.
*Mówiła to pokazując oddanie i odwagę, ale w duszy bała się reakcji.*

Tabinu - 2014-03-10 21:26:55

* Tabinu, kiedy to usłyszał, że nie można mu zaufać, trochę się ze smucił w środku swojej duszy, ale tego nie ukazał na sobie, tylko wnętrzu swojej duszy. Czekał na reakcję Władcy tego stada*
* Tabinu rozglądał się dookoła, czy ktoś nie idzie z lwów, z tego stada*

Skaza - 2014-03-11 19:02:32

Patrzył na niego wzrokiem pełnym żalu i bez emocji. Miał szczerze mówiąc dosyć lwów na głowie... I jeszcze jeden? Cóż... Będzie mógł przynajmniej dołączyć do wojska i polec na walce. Nic tu po nim. Zerknął jeszcze na Mheetu i Shetany. Tak... Oni przynajmniej nie posługują się tak dziwną gwarą jak nowo przybyły.
- Tak jak mówiłem... Jesteś odważny ale dosyć próżny Tabinu... A ja nie za bardzo lubię jak ktoś się wywyższa. Nie wiem więc co mam z tobą zrobić.

Zamyślił się przez chwileczkę.

- Mógł byś zostać żołnierzem... Ale nadal nie mam co do ciebie pewności.

http://pridelands.eu/pictures/24/tlk_hd_4720.jpeg

Tabinu - 2014-03-11 19:18:16

*Tabinu spojrzał na Skazę pełnym dumy wzrokiem.*-Pokonam każdą próbę, chcę tylko dołączyć do waszego stada! *Lew wypiął pierś dumnie. Bardzo zależało mu na dostaniu się do grupy.*
* Po chwili swojej wypowiedzi do Skazy jeszcze dodał*- Ja się nie wywyższam.* rzekł i spojrzał normalny wzrokiem na króla stada*

Skaza - 2014-03-11 19:25:14

Pogardliwie zmarszczył brwi.

- Skoro tego chcesz... Ja osobiście nie mogę poddać cię próbie. Zrobi to Shetany bo się do tego zgłosiła.
Spojrzał na nią z mdłą lecz tak naprawdę wielką nadzieją. Potem znów na Mheetu.
- Tobie synu zostaje przydzielony inny obowiązek. Masz dopilnować by wszystko poszło po mojej myśli - tak by ten nowy niczego nie kombinował.
Zerknął poważnie i wściekle na Tabinu i odszedł w stronę swego legowiska.

http://pridelands.eu/pictures/2-sc/tlk_hd_0344.jpeg

Tabinu - 2014-03-11 19:33:59

* Lew odpowiedział do Skazy* - Tak chcę...* rzekł* - No jeśli ta lwica ma mnie poddać tej próbie, to nie mam nic przeciwko temu...* powiedział i spojrzał się lwicę, która miała go poddać próbie, która na niego czeka*

Skaza - 2014-03-11 19:36:32

Oddalając się przytaknął ponuro. Po chwili już go tam nie było.

                                ...

Tabinu - 2014-03-11 19:39:14

* Tabinu czekał na odpowiedź lwicy, która ma do poddać jakiejś próbie*

Gungnir - 2014-03-11 20:08:16

Zaraz po odejściu Skazy, przy wodospadzie pojawił się inny samiec. Pospiesznie i dość chaotycznie stawiał swoje chude, poznaczone bliznami łapy. Spojrzenie czerwonych ślepi wlepił w Mheetu, w kierunku którego niewątpliwie podążał. Gdy już był w pobliżu królewskiego syna, jego oszpecony licznymi zadrami pysk wygiął się w parszywym uśmiechu.
- Jeszcze nie udało ci się pozbyć staruszka, Mheetu? - zapytał ochrypłym głosem, który poprzedził równie charkliwy śmiech. Wzrok skupiał głównie na nim i tylko od czasu do czasu spoglądał kątem oka na nieznajomą lwicę i młodego, czarnosierstnego samca. Gungnir był w stadzie dłużej niż oni - o ile w ogóle do niego należeli (skąd mógł to wiedzieć, skoro było ono niezmierzone?) - więc oczekiwał powitania jako pierwszy. Nie będzie się kłaniał niedoświadczonym młodzikom, skoro sam był uznanym wojownikiem i mordercą.

Tabinu - 2014-03-11 20:13:51

* Tabinu po chwili kiedy Skaza odszedł to zauważył znów jakiegoś nowego lwa dla siebie. Więc popatrzył na nowego lwa dla swojej osoby i zobaczył liczne razy i zadrapania i słuchał krótkiej rozmowy jakiegoś nieznajomego lwa z synem władcy tego stada*

Orion - 2014-03-11 20:31:38

Niech będzie jak chcesz, królu. *Spojrzała na Tabinu szyderczym uśmiechem*. Gwarantuję, że po tym co przejdzie, będzie można mu wiernie zaufać. Przy okazji pokażę ci, jak powinieneś się zwracać. Nie wrócisz już cały *lekki szyderczy śmiech*, przynajmniej z małym ubytkiem.. *Wskazuje na skalną jaskinię* tam będziesz spać, dopóki nie uznamy cię za wiarygodnego.
*Po jakimś czasie słyszy słowa Gungnira, zaczyna lekko powarkiwać, lecz później odwraca się w stronę nowego. Lew zwracał się do księcia, a ona była już zajęta, więc nie przerywała. Widząc rany lwa uznała, że co kolwiek on chce, będzie ciekawie*.
Robi się późno. Zaczniesz rano. Pamiętaj, nie próbuj uciekać wiedząc, że śpię z okiem otwartym. *Faktycznie zaczynał się zachód słońca. Miała na myśli, że gdy spróbuje uciec, od razu go zatrzyma. Lecz w pewnym stopniu to była prawda, kiedy chciała potrafiła zasnąć z okiem przymkniętym, widząc wszystko jakby w śnie. Lecz żeby zareagować zajmowało jej parę sekund, bo w końcu gdy jest się na wpół śnie chwilowo tracimy świadomość. Wskoczyła więc na drzewo, wyglądające jak karłowaty baobab, miejący może 2 metry wysokości, będący wprost przed jaskinią w której miał spać Tabinu.*

Tabinu - 2014-03-11 20:46:36

* Tabinu słuchał wypowiedzi lwicy i na koniec skinął do niej głową. Podchodzi do swojej jaskimi, w której ma  spać ale jeszcze przed wejściem spytał się lwicy* - A ty ja masz na imię?* spytał się normalnym tonem i czekał na odpowiedź lwicy*

Orion - 2014-03-11 20:51:35

Shetany. *Wybuknęła z lekką dozą pogardy jego tonu.* Wytrenowana na wojowniczkę począwszy od ojca, do dziś przez życie. Idź już.

Tabinu - 2014-03-11 20:56:41

* Tabinu pochylił głowę na dół i powiedział* - Em... Miło cię poznać Shetany.* rzekł i dodał* - A wiesz już jak ja mam na imię...* powiedział to z lekki smutkiem i poszedł do swojej jaskini i położył się*

Shemore - 2014-03-11 21:33:24

//Post raczej nie będzie długi, bo nie mam co pisać, bo na mnie nikt nie czekał, kwik kwik. ;-; //

Niby miał sobie młodzik się poznęcać nad nowym, jednak przyszedł jego ojciec z kolejną szajbą we łbie. Jakoś tak dziwnie go przyjął, a nie spławił. Dla Mheetu było to porażką kompletną. Młodzik więc, w całym zamieszaniu, siedział jak kołek.
-Ja? Nie, ja pilnować mu zada nie będę. Wybacz, ale tego nie zrobię. -mówił wkurzonym głosem młodzik. -Skoro tak chcesz...
No wiecie co? Woli już ómrzyć, niż się zajmować tym szczawiem. Za co tato, za co?
Po chwili jednak, Gungrin się o coś do niego zwrócił, więc zielonooki spojrzał się w jego stronę.
-Jeszcze nie. Nie wiem, co mu odwala. -syknął posyłając mu dziwny, równie szyderczy uśmiech.
Nie chciał już tu siedzieć. Podniósł swój tyłek nie chcąc się tu narazie pojawiać.

zt.

Tabinu - 2014-03-12 18:43:12

* Tabinu leżał w swojej jaskini, która została wyznaczone przez Shenaty. Leżał tak, że w czasie myślał o swojej rodzinie zastępczej, w której się wychowywał. Było ciekawy co się tak własnie teraz się dzieje, ale postanowił sobie, że do tego stada dołączy za wszelka cenę, bo chciał był w jakimś stadzie i poznać nowych towarzyszy*

Orion - 2014-03-12 21:04:25

*Aż zasnęła zajęło jej sporo czasu. Gdy zrobiło się późno przez niemałą "dziurę" wśród liści doglądała gwiazd. Podniosła w górę łeb i jej oczy zabłysły. Jej mina już nie była tak arogancka. Ale nie była też uśmiechem. Była neutralna. Jakby nagle stała się momentalnie inną lwicą. Zapomniała chwilowo o wszystkim. Jakby realnie śniła. W takich chwilach właśnie uspokajała się po ciężkich dniach, dawało jej siłę aby nie upaść. Po chwili w jednej z łap wysunęła pazury. Rozbudziła się wreszcie. Próbowała "zasnąć" w taki sposób, jak już wcześniej wypisałam.*

Tabinu - 2014-03-12 21:29:38

* Tabinu, tej nocy na nowych terenach nie mógł zasnąć, ciągle się kręcił z jedne lub na drugą stronę w swojej jaskini wyznaczonej przez Shetany. Położył się na brzuchu, oparł swój pysk na swoich łapach i myślał, co będzie dalej, co się wydarzy dalej w jego życiu, ale tez myślał o swojej rodzinie, która go wychowała*

Gungnir - 2014-03-15 20:04:17

Z krtani samca wydobył się głośny pomruk niezadowolenia. Skaza od dawna obiecywał im powrót na Lwią Ziemię, lecz zamiast dążyć do realizacji swojej obietnicy, odkładał wszystkie ważne sprawy na później. Gungnir widział w jego pierworodnym ogromny potencjał i widział, że nie jest sam w swojej irytacji. W głębi duszy przyrzekł sobie, że będzie w stanie zrobić wszystko dla Mheetu. Ten tylko musi się dowiedzieć, że ma starszego wojownika po swojej stronie. Może wtedy przystąpi do działania?
Jeszcze jakiś czas po odejściu jasnofutrego trwał na dworze. Chłodny, wieczorny wiatr rozwiewał cienkie kosmyki jego grzywy, a blask księżyca oświetlał kontury jego nieprzyjaznego pyska. W sercu bękarta płonęła nienawiść i żądza, które musiały jak najszybciej znaleźć swoje ujście. Mimo swego paskudnego charakteru i obycia, czerwonooki znał pozytywną stronę uczuć. Było mu w dzieciństwie dane poznać radość i beztroskę. Te jednak minęły bezpowrotnie wraz z wygnaniem na Złą Ziemię - na tereny przynoszące swym mieszkańcom udrękę, głód, choroby, a nawet śmierć. Podsycana przez tęsknotę nienawiść do Simby i jego rodziny napędzała młodego Gungnira do najgorszych czynów. Już sam nawet nie liczył, ile Lwioziemskich istnień zakończył w swym morderczym szale.
Noc była głęboka, więc i na jego spoczynek przyszła pora. Para śpiących młodzików wyglądała niewinnie i bezbronnie - nic więc dziwnego, że i w tym egoistycznym stworzeniu obudził się stadny instynkt. Samiec legł więc przy wejściu do jaskini, by w razie ataku stawić pierwszy opór napastnikom. Ułożył się na boku czekając, aż zejdzie na niego sen.

Tabinu - 2014-03-15 20:28:45

* Tabinu nie mógł spać, więc wysunął swoje przednie łapy i głowę z swojej jaskini i zobaczył Gungnira, który chodził nieopodal, chyba jego teraźniejszej jaskini, więc nowy lew patrzył na Gungnira ciągłym wzrokiem*

Orion - 2014-03-15 21:06:52

*Nastało rano. Lwica się przebudziła, lecz było jeszcze za rano. Słońce jeszcze nie wyszło. Zastanawiała się więc, czy bardziej odpocząć, czy przebudzić nowego z świadomością że będzie niewyspany co będzie dla niego utrudnieniem. Zajęło jej to 5 minut. Wybrała 2 opcję, lecz sama była trochę zmęczona. Ale miała swój sposób na rozbudzenie, wystarczyło jej dać organizmowi do zrozumienia że ma się natychmiast rozbudzić. Zeszła więc z drzewa. Rozciągnęła się, po czym zarzuciła ostre jak brzytwa pazury jak najwyżej mogła na drzewo i jak hakami rybnymi pociągnęła w dół robiąc ślad na drzewie. Otrząsnęła znużone cielsko i poszła do jaskini w której spał Tabinu, zauważając że nie śpi zawarczała. Wtem spojrzała na niego z góry pokazując pyskiem co miało oznaczać, aby już poszli. Po czym odwróciła się i poszła. Słońce powoli wygramoliło się zza horyzontu koloryzując niebo w kolory od różu po żółć. Ciężko to było wypatrzeć spoza drzew, lecz później promienny okrąg wyszedł ponad drzewa. Shetany wspięła się na czubek martwego drzewa z którego widziała dość wiele. Rozejrzała się szukając pomysłu, od czego zacząć. Pomyślała, że najlepiej by było zacząć od cmentarzyska, lecz nie była pewna, czy nie zostać z tym przy wodospadzie. O dziwo kompletnie zignorowała obecność Gungnira, ale cóż, nie wiedziała jakie miał zamiary więc wiedziała że jakby czegoś chciał sam by się odezwał.*

Tabinu - 2014-03-15 21:40:34

* Tabinu wyprostował się z pozycji leżącej w swojej jaskini i poszedł za Shenaty, kiedy doszli do jakiegoś drzewa  na terenach wodospadu, usiadł obok drzewa na, który siedziała Shenaty i czekał na jakieś zadana*

Gungnir - 2014-03-22 11:31:13

Gungnir wstał, zbudzony aktywnością młodszych lwów. Wygiął się w tył i ziewnął przeciągle, wtulając przy tym łeb w bujną grzywę obrastającą jego kark, a następnie potrząsnął głową, by ułożyć ją w dobrze wyglądający sposób. Wyszedł przed grotę, gdzie jego wzrok od razu przykuła siedząca na drzewie lwica. Zmrużył czerwone ślepia i skrzywił się w niesmaku.
- Jesteś lwem - bąknął chłodno - nie żadnym brudnym lampartem. Nie czyń swojemu gatunkowi hańby i zejdź z tego drzewa, na miłość boską.
Zeskoczył zwinnie ze skały i nie obejrzawszy się za siebie, odszedł znad wodospadu.

zt

Tabinu - 2014-03-22 18:45:17

* Lew słuchał słów wypowiedziane przez jakiegoś nowego lwa, który przed chwilą poszedł z nad wodospadu i też te jego słowa były skierowane do niego lub do lwicy, która siedziała na drzewie i nie widział powoli co chodziło temu innemu lwu, który poszedł z nad wodospadu i po chwili spojrzał na Shenaty, która siedziała na drzewie i chyba o czymś myślała*

Orion - 2014-03-23 20:51:49

*Usłyszała słowa Gungnira, ale postanowiła je zignorować. Ponadto zabawiło ją gadanie o tym, że lamparty chodzą po drzewach. Była ona zawsze zawzięta w swoje przekonania. Zawsze uważała, że żałosnym by było coś takiego jak zejście z drzewa, tylko z powodu czyjegoś zdania. Nie była takim agresorem, jak niektórzy. Choć kiedy się zdenerwuje jej gniew potrafi być tak silny, że traci panowanie nad sobą, i często potem przytomność lub siły. W takich chwilach działo się z nią coś nie tak. Więc wolała nigdy czegoś takiego nie wywoływać, nie chcąc czegoś takiego przeżywać ponownie. Nadal stała tam na drzewie, aż w końcu postanowiła co zrobić. Najpierw chciała sprawdzić umiejętności Tabinu.*
Idziemy na cmentarzysko. *zwróciła się do Tabinu i zeskoczyła z drzewa, idąc w kierunku domniemanego miejsca*.

Tabinu - 2014-03-25 15:56:37

* Tabinu tak siedział i rozglądał się dookoła i po chwili usłyszał swoja Shenaty, że moją iść teraz na cmentarzysko, więc szybkim krokiem poszedł za lwicą po drodze jeszcze mówiąc*- Dobrze Shenaty, już idę...* tak powiedział i też tak zrobił, poszedł za lwicą na cmentarzysko słoni i był ciekaw co na niego czeka na tym cmentarzysku*

www.mazurskiotsforumm.pun.pl www.legendsfighters.pun.pl www.plemieduchow.pun.pl www.flirciarze.pun.pl www.tibiaot.pun.pl