Członek stada
*Przekręciła łeb w jej stronę. Jej oczy wszystko mówiły - jeść. Ona nie miała energii żeby to potwierdzić. Wskazała łapą na kamień, leżący przy jej skale.*
- Przesuń.. Wyjmij.. Daj.. - *Nie umiała powiedzieć całego zdania. Przekręciła się na drugi bok, żeby było jej wygodniej.*
Konto nieaktywne, aktualnie przesiaduję na innym.
Offline
Szybko pobiegła do kamienia. Lekko go przesunęła i -o dziwo!- leżało tam mięso. Wzięła je i szybko podała Kompulu.
Offline
Członek stada
*Zjadła je w przeciągu 2 - 3 minut. Tak, była bardzo głodna. Teraz miała siły, żeby coś robić. Wstała i poczochrała grzywkę Sakury, po czym ją przytuliła.*
- Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła, siostrzyczko. Prawie umarłam. Ale i tak, nie chce mi się nigdzie iść. Co porobimy..?
Konto nieaktywne, aktualnie przesiaduję na innym.
Offline
- Hmm, nie wiem. Ja jak zawsze mam ochotę na jakąś rozrywkę, ale jaką ? Zamyśliła się.
Offline
Członek stada
*Nie wiedziała co jej odpowiedzieć, więc także się zamyśliła. Szczerze, wymyśliła to pytanie od niechcenia, żeby Sakuś nie pomyślała sobie, że ona jej nie chce. Na samą myśl się wzdrygnęła. Jak mogło jej to przyjść do głowy? Przesunęła łapą po lekko spoconym czole, i popatrzyła na grotę Skazy. Dopiero teraz zobaczyła miejsce, z którego zawsze wychodził Skaza. Coś jej mówiło, żeby poszła, a coś jej mówiło, żeby nie szła. Nie wiedziała co robić, jej ślepia były wlepione w tamto miejsce przysłonięte mgłą. Co mogło się tam znajdować..? Skarby? Niee, tutaj nigdzie nie było żadnych błyskotek, przynajmniej ona nie widziała. Dalej z myślą przychodziły jej duże zapasy jedzenie, tak pysznego, że nie mogła się powstrzymać i oblizała się po pyszczku. NA szczęście niewidocznie. Nie chciała wyjść na prosiaka, nie. Podeszłą bliżej skały i zaczęła ją dokładnie oglądać. To z jednej strony, to z drugiej. Nie mogła zobaczyć co jest wyżej, musiała by się wspiąć. A co, jakby był tam Skaza? Wyobraziła sobie, że wygląda głupio, zwłaszcza na dorosłą samicę. Wróciła do Sakury, tym razem z poważną miną na twarzy. Szemrała coś pod nosem, ale tak cicho, że ledwo ona sama się słyszała. Wróciła do swojego leża i klapnęła.*
Konto nieaktywne, aktualnie przesiaduję na innym.
Offline
- Oż ty leniuszku. Uśmiechnęła się. Pochodziła jeszcze trochę po jaskini. Nie miała nic do roboty. Podeszła do siostry, zwinęła się w kłębek i zasnęła.
Offline
Członek stada
*Popatrzyła na nią z uśmiechem. Po chwili wzięła ją i zaniosła na swoją skałę, po czym ją delikatnie położyła. Ona sama się obok niej położyła i przytuliła ją jedną łapą, po czym ziewnęła i zasnęła.*
Konto nieaktywne, aktualnie przesiaduję na innym.
Offline
Wstała. Spojrzała na siostrę- ta jeszcze spała. Uśmiechnęła się do niej. Ostrożnie oswobodziła się z uścisku Terrency i stanęła. Postanowiła zrobić sobie spacerek i może pójść w jakieś tajemnicze miejsce. Sama nie wiedziała.
Offline
Szczerze? Skaza tego dnia nie robił nic innego jak uganiał się za nędznymi włóczęgami... Nie miał w ogóle humoru. Ale czy kiedykolwiek miał?! Może tylko tamten jeden zawszony raz gdy przejął władzę na lwiej ziemi... A teraz na JEGO terytorium wkroczył Simba z swoją "córeczką" Kiarą. Najlepiej było by spalić lwią ziemię i zażegnać okropny niepokój władcy. On zaś zawsze biegnie do celu - nawet gdyby była to kwestia życia lub śmierci... By tylko w jak najokrutniejszy sposób zgładzić potomka Mufasy. Zemsta w której tyran zadał by mu tyle cierpienia ile tylko się da, zniszczyć największy mur stojący przed jego sukcesami. Zmęczony położył się jak zwykle na swej skale. Próbował nie przejmować się nowo przybyłym... Nie obchodziło go też czy Mheetu będzie miał go na oku. Ale gdyby okazał się zbiegiem z lwiej ziemi! Aghrr... Zginie drań przy pierwszej-lepszej okazji.
Offline